Utarło się wśród ogrodników i działkowców przekonanie, że jak się nie popryska chemią, to zarówno jakość, jak i ilość plonów będzie marna. I pokutowało to przekonanie przez wiele lat. Azotany, fosforany, środki przeciw mszycom, przeciw grzybom, przeciw pleśni, przeciw ślimakom, opuchlakom, nicieniom, kretom i wiele, wiele innych – wszystko sypano do gleby, żeby jabłuszko było okrągłe, rumiane i bez robaka, kalafior bez ani jednej ciemnej plamki, sałata bez nadgryzionych liści. Cel zrozumiały, środek do jego osiągnięcia mniej.
Chemia – konsekwencje jej stosowania
Zastosowane substancje chemiczne tylko w części są pobierane przez rośliny. Reszta spływa z wodami powierzchniowymi do zbiorników wodnych, gdzie zakłóca równowagę biologiczną albo przedostaje się do wód gruntowych, a z tymi wodami do ujęć wodnych i naszych organizmów. Niektóre z tych środków mają naprawdę uciążliwy charakter – pomimo że nie są od lat stosowane, ich ślady znajdowane są do dziś. Substancje chemiczne, których działanie ukierunkowane jest na wyeliminowanie jednej grupy np. owadów, przerywają łańcuchy pokarmowe. Negatywnych konsekwencji jest całe mnóstwo. Ale przynosząca szybkie efekty chemia, wygodna w użytkowaniu zjadała sobie wielu zwolenników i ciężko było i jest przekonać niektórych, że nie są wyłącznie na nią zdani.
Ekologiczne uprawy
Zanim wynaleziono pestycydy różnie człowiek radził sobie z przeciwnościami w ogrodzie. Rozmaite źródła podają, jak to Chińczycy ratowali gaje cytrusowe przed gąsienicami używając drapieżnych mrówek, jak Sumerowie nacierali swoje ciała siarką, by odstraszyć owady, jak stosowano trójpolówkę, by nie wyjałowić ziemi, jak wykorzystywano właściwości odstraszające niektórych roślin (np. aksamitka wydziela zapach, którego nie tolerują nicienie i inne niepożądane organizmy). Dziś mamy jeszcze jedną możliwość, by cieszyć się plonami bez stosowania chemii. Do walki z mszycami czy chorobami grzybowymi można wykorzystać naturalne biopreparaty, które są bezpieczne dla ludzi i zapylaczy.
Czym są biopreparaty?
Biopreparaty to preparaty, których skład tworzą organizmy naturalnie występujące w środowisku, ale które mają ukierunkowane działanie, czyli najprościej mówiąc są to szczepy bakterii o tym samym działaniu np. rozkładające nieprzyswajalne formy fosforanów w przyswajalne. Rodzajów biopreparatów jest sporo, te, pochodzące od sprawdzonych producentów i posiadające certyfikaty są efektywne, skuteczne, choć na wyniki ich działania trzeba poczekać nieco dłużej niż na działanie chemii. Bardzo dużą, trudną do przecenienia zaletą biopreparatów jest to, że są one absolutnie bezpieczne dla środowiska, dla zwierząt i dla człowieka.
Czy biopreparaty wyprą chemiczne środki ochrony roślin?
Tak byłoby najlepiej dla nas samych i dla planety. Niestety, rolnictwo musi rozwijać się w bardzo szybkim tempie, ponieważ liczba ludności stale rośnie. Według niektórych szacunków za 25 lat ludzka populacja będzie liczyć ponad 9 miliardów, co wymusi wzrost produkcji żywności o 60%. Na to co zrobią wielcy nie mamy wpływu (światowe organizacje tj. Unia Europejska forsuje stosowanie biopreparatów,) ale mamy wpływ na to, co dzieje się naszych ogródkach. Nie stosujmy chemii – jeśli tylko zgłębimy ogrodniczą wiedzę (właśnie o tym co z czym się nie lubi i jak na siebie to działa), jeśli tylko zastosujemy biopreparaty, by pomóc roślinom zachować dobrą kondycję i ochronę przed szkodnikami i chwastami, będziemy się cieszyć zdrowymi owocami i warzywami. Natura ma moc, trzeba tylko pozwolić jej działać.